wtorek, 22 listopada 2011

Wielka Rafa Koralowa :)

To bedzie bardzo dlugi wpis wiec pojawi sie jak bede miala wiecej czasu na internet, mozliwe, ze dopiero jak bede na lotnisku w Brisbane, ale warto poczekac :D
----------------
Mala, docen moje poswiecenie- siedze w mega glosnym 'pokoju imprez' w hostelu i spiesze z opisem ;)
----------------
Dzisiaj jest wyjatkowy dzien. Wyjatkowy z 2 powodow- odbylo sie nasze dlugo oczekiwane nurkowanie na Wielkiej rafie Koralowej a dodatkowo dzis sa moje 30-te urodziny :-D Czy mozna wyobrazic sobie lepszy prezent ;)
Nasz statek wyplynal z Town of 1770 i po ok. ,5 godz mocnego bujania (nie wszyscy dali rad, my jakos dotrwalismy ;) doplynal do bajecznej wyspy Lady Musgrave z niesamowita lguna. Nie da sie tego opisac, to trzeba zobaczyc. Ja oszalalam, zacelam robic zdjecia jak szalona i prawie wskoczylam do wody w ubraniu :)
Nasze nurkowanie odbylo sie wlasnie na tej algunie, tak samo jak inne wodne atrakcje tzn snorkeling. Juz na statku poznalismy australijczyka Mike'a ktory z nami nurkowal, a wiec mielismy kameralna grupe 4 osob razem z dive masterem.
Nurkowanie bylo rewelacyjne, ciepla woda (po kursie w wodzie o temp. 10 stopni to mila odmiana ;) pelno zwierzat w tym dziesiatki kolorowych rybek, płaszczka, zolw, morskie ogorki (sea cucumber) a wszytsko w otoczeniu niesamowitych kolorow i form. Trudno bylo sie zdecydowac w ktora strone patrzec. Na szczescie towarzyszyla nm kamerka gopro wiec w zimne wieczory bedziemy przypominac sobie te chwile. Kamera o maly wlos pozostalaby na Wielkiej Rafie Koralowej, ale Mike zlapal ja w pore gdy wypadla Michalowi.
Cale nurkowanie trwalo 56 minut i z emocji zuzylam az 160 bar powietrza ;)
Oprocz nurkowania spedzilismy tez ok. 2 godz. w wodzie na snorkelingu. Nawet odpuscilismy sobie zwiedzanie wyspy zeby tylko jak najwiecej atrakcji podwodnych zobaczyc. Ale dzieki temu zaliczylismy jeden z glownych punktow programu pod woda czyli wizyte na stacji czyszczenia zolwi ;) Byla to spora formacja korali wygladajaca jak wulkan czyli z niby kraterem w srodku. Tam wlasnie przystawaly zolwie w oczekiwaniu na zabiegi pielegnacyjne robione przez kolorowe rybki. Tak dlugo ogladalismy zolwia w tym salonie kosmetycznym ze sie wkurzyl i uciekl ;)
Z innych atrakcji wartych odnotowania bylo obserwowanie rybek nemo i plywanie  wlawicy duzych ryb ktorych bylo pelno kolo platformy do nurkowania.
Takie przezycia sa warte kazdych pieniedzy i w 100% spelnily moje oczekiwania.
Wracajac z wyspy pogadalismy troche z australijczykiem Mikie'm. Opowiedzial nam swoja historie zycia ;) kiedys pracowal w banku w Sydney ale caly czas byl zestresowany i postanowil rzucic ta prace. Teraz jest kierowca olbrzymich ciezarowek jezdzacych przez cala Australie. Ciezarowki te sa nazywane ladowymi pociagami gdyz moga miec po kilka kilomtrow dlugosci razem ze wszystkimi naczepami. Te ktore on prowadzi maja ok. 2 km a najdluzsza w historii miala 4,5 km. Nie wyobrazam sobie czekania na skrzyzowaniu az taka ciezarowka przejedzie ;)
Po wyprawie pojchalismy do miasta i zgapiajac pomysl na kolacje od Hannah i Sama przyrzadzilismy w hotelu na grillu piers z kurczaka ze slodkimi ziemniakami. Caly wiezor przegadalismy z tymi sympatycznymi anglikami. Rozmawialismy o wszytskim, ale glownie o podrozach, popijajac dobrze znane ale nielubiane australijskie piwo VB (Victorias Bitter). Nam to piwo bardzo smakowalo ku zgorszeniu australijczykow ;)
To bylnaprawde emocjonujacy dzien a jutro dla odmiany dzien w drodze do Surfers Paradise.







  

3 komentarze:

  1. Trzeci dzień już czekam na wrażenia z nurkowania na rafie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjecia i tak nie oddaja tego co tam jest :) mam nadzieje, ze filmiki pokaza cos wiecej :) A z ksiazki o GBR (Great Barier Reef)dowiedzialam sie, ze to i tak slaba rafa :-D

    OdpowiedzUsuń