wtorek, 15 listopada 2011

Brisbane- Parki, ogrody i plaza

Ostatni pelny dzien w Brisbane mielismy przeznaczyc na odpoczynek i nicnierobienie, a wyszlo jak zawsze ;) Z samego rana (serio, ok 7:30) wybralismy sie na plaze miejska na opalanie. Ale plaza miejska w Brisbane w ogole nie przypomina tej w Gdyni czy nawet w Sopocie. Wyglada jak ekskluzywny hotel z basenem, ogrodami, kawiarniami i roznymi innymi gadzetami. Plaza to tez nie typowa plaza z piachem do wody tylko baseny z plazami ktre wygladaja jakby stapialy sie z rzeka, super :) Ok. 10 mielismy juz dosyc plazowania, slonce jest tu zdecydowanie za mocne jak na moje mozliwosci. Poszlismy do dzielnicy shoppingowej na zakupy i wrocilismy do hostelu z 2 siatami gadzetow ;)
Nastepny punkt programu to Ogrod Botaniczny z miejscem widokowym na Gorze Coot-tha. Super miejsce z olbrzymia iloscia roznych roslin i zwierzat (trzeba bylo uwazac zeby nie zadeptac jaszczurek na sciezkach). Super zorganizowane sciezki do samodzielnego ogladania i fajne miejsce na relaks. Szkoda, ze mielismy w tym miejscu tylko niecale 2 godz, a wszytsko przez kierowce autobusu ktory przyjechal pol minuty za wczesnie ;) a autobusy do ogrodu jezdza tylko raz na godzine.
Po wizycie w ogrodzie malo nam bylo zieleni ;) wiec postanowilismy zobaczyc jeszcze jeden park. Wrocilismy do centrum miasta i po malej przerwie na lody i zakup piwka w specjalnym sklepie (ile my sie go naszukalismy ;) ruszylismy do parku miejskiego (Botanic Gardens). Nie moglismy nadziwic sie tym co tam zobaczylismy. Wiekszosc parku zajmowali cwiczacy australijczycy :) byla i kapoeira i zajecia z rekawicami bokserskimi i rozne ogolnorozwojowe z pilkami, kettlebell, joga, biegaczy i rowerzystow taka masa ze strach bylo o zycie :) A posrodku parku my lezacy na trawie, popijajacy piwko i zagryzajacy cukierkowe banany :) swietny relaks. Swoja droga to bardzo im zazdroscimy i warunkow pogodowych do takich zajec i tego, ze miasto zadbalo aby byly takie miejsca gdzie mozna bezpiecznie w przyjemnych warunkach pocwiczyc. Mamy jeszcze jedna obserwacje po wczorajszym dniu- Australijczycyc to super sympatyczny narod, usmiechaja sie na ulicach, zagaduja, rozmawiaja, maja duzo cierpliwosci dla nas :) Wszyscy wygladaja tu na szczesliwych i bezstresowych.
Ale wracajac do dalszej czesci dnia, bo nie na tym skonczylismy wrazenia ;) wracajac z parku przechodzilismy ponownie przez South Bank Riverside i ku naszemu zdziwieniu mijalismy tlumy nastolatkow ubranych jak na wesele. Dziewczyny w pieknych roznokolorowych sukniach do ziemi, odpicowane tak, jak ja nigdy nie bylam ;) z ciekawosci zapytalam sie o co kaman i dwoch milych australijczykow wyjasnilo mi, ze dzis dzieciaki ze szkoly sredniej maja zakonczenie szkoly i bal. To by sie zgadzalo bo mniej wiecej teraz zaczynaja sie wakacje :) Ale ten swiat jest pokrecony, u nas srodek zimy i szkola niedawno sie zaczela a tu zaczynaja sie wakacje :)
I to byl ostatni punkt programu w Brisbane, ledwo wrocilismy do hostelu tacy bylismy zmeczeni :) Pewnie z 20 km dzis zrobilismy chodza po tych wszystkich parkach i plazach, ale dokladne wyliczenie bedzie po powrocie.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz