poniedziałek, 14 listopada 2011

Koala, Kangury i inne zwierzaki

I znowu jet lag dał się we znaki, chociaż tym razem pospaliśmy 'aż do 4'. Jednak ja bylam zdeterminowana i na siłe zasnełam ponownie do 7 co i tak jest rekordem jak na mnie ;)
Plan na dziś to zwierzaki, głównie misie koala (tak, wiem to wcale nie są misie ;) i kangury. A wszystko to w Lone Pine Koala Sanctuary.
Do zoo postanowilismy dostac sie autobusem a idac na przystanek nie moglismy sie powstrzymac od chociazby pozornego dolaczenia do australijczykow i zakupilismy kawki do picia. Ale nie bylo to wcale takie proste, trzeba bylo odpowiedzic na szereg pytan (long/short, big/small, black/white itp normalnie jak quiz, zestresowac sie mozna ;) W autobusie jechalismy sami i ku naszej radosci w zoo bylo bardzo malo osob. Pierwsze kroki skierowalismy do małych papug gdyz wlasnie rozpoczelo sie ich karmienie. Smiesznie to wygladalo jak wysuwaly jezyk i jezykiem nabieraly jedzenie. a byly tak zdeterminowane, ze potrafily wisiec glowa w gol i tak zlizywac jedzenie :)

Pozniej poszlismy na chwile do kangurów ale nie mielismy za duzo czasow bo na sasiednim polu rozpoczynal sie pokaz psów pasterskich. Pieski byly posluszne i niezle wyszkolone w calowaniu :)
Pozniej glowny punkt programu czyli koale :) Pierwszy rzut oka na te leniuch i nie moglismy uwierzyc, ze to prawdziwe zwierzeta, az zapytalismy sie obslugi czy one zyja i pani aby nas przekonac poszturchnela jednego takiego :) Spia prawie caly czas i to w komicznych pozycjach :) i sa calkiem ciezkie :) ale przyjemne w dotyku :)
Nie popuscilismy tez emu :) ale z powodu goraca byl potulny i zadne glupie pomysly nie wpadaly mu do glowy ;)
Drugie podejscie do kangurów bylo dluzsze i blizsze :) nawet zobaczylismy kangura 2w1 czyli male wystajace z torby mamy. Myslalam, ze mamuska bedzie agresywna jak zaczniemy sie do niej 'przystawiac' ale nie zwracala na nas wiekszej uwagi. Musze przyznac, ze kangury sa przyjemniejsze w dotyku niz koale, maja bardziej miekkie futerko :)
 
Generalnie w zoo bylo duzo zwierzat, rowniez dziobak ktory nie zyczyl sobie byc fotografowanym (plywal jak wariat, jakby mial motorek), ospale psy dingo, diabel tasmanski, jaszczury najrozniejsze, nietoperze, niskie koniki i owieczki do strzyzenia, puchate kurki i kukabury. Raj dla wielbicieli zwierzat :)
Postanowilismy wrocic droga wodna czyli odbyc rejs rzeka brisbane do samego centrum statkiem Miramar, bardzo fajna opcja, po drodze mozna podziwiac nadbrzezne rezydencje z  pomostami, motorowkami, malymi marinami na sprzet wodny itp :)
Nie mogac nacieszyc sie piekna pogoda postanowilismy na koniec dnia udac sie do South Bank Parkland i chwile poplazowac. Nawet sporo osob wieczorem umila sobie w ten sposob czas, szczegolnie wielbicieli ruchu w wodzie bylo sporo. Postanowilismy wrocic tu nastepnego dnia z rana :)

1 komentarz: